Bohater

Za to i rycerz nie lada gwałtownik,

lecz ów, co czeka.

C.K. NORWID

On w wielości stoi pośród rzeczy,

które rosną w potwornej przemianie,

pośród roślin przezroczystych mieczy,

pośród zwierząt, ludzi, a poznanie

będzie obce mu, by trudniej było

wielość formy połączyć w miłość.

Więc się mienić będą i brunatnieć

z złotych formach dojrzałe oczy,

to obłoki będą dnem się toczyć,

dnem tych spojrzeń, by nie było łatwiej

snów od ludzi, kamieni od rąk

porozróżniać, a gradu od trąb.

A ten, który przeciw niemu zawoła

o swej sile i wstrząśnie owadem

wszechmałości – przejdzie w apostoła,

przemartwiały swej słabości jadem,

i ze strachu potęgę głoszący

w pięści zmienić chce gwiazdy i słońce.

On w wielości stoi. Wsród kaskady

tryskającej mleczem i tonami,

a nie spadnie, choć poryty gradem,

i nie wiedząc, gdzie koniec – nie skłamie.

Ani w bojach zjednoczy się w ogień,

ani w ludziach nie przystanie – z trwogi.

I nie wiedząc – choć otchłań zobaczy,

i nie wierząc w wiarę, która depcze,

czuciem światła łącząc przez powietrze

tak gwiazdami i łzami zapłacze.

Ręce prosto kładąc w tęczę tonu

sklepi ziemię z niebem na kształt domu.

Będzie człowiek w ludziach, zieleń w ziemi

nad wiekami trwający ciemnemi.