Dłoń

To wszystko trwa czy mija. Co zostanie,

gdy nieświadomi poczujemy dłoń

wspartą o ramię nasze, o trumny i kochanie,

a spod nas grzmotem zarży niewidzialny koń?

I co? czy jak ułani na wojenkę zjaw,

czy jak komety lądom w biegu świecić?

czy w kawalkadach purpurowych traw

stać się jak chmurom – dzieci?

O, nie znać koni ponad konie białe:

albo bułane, które ziemią niosą,

niż się tak budzić w śnie – co niedojrzaly,

osiada kIWią na ustach albo rosą

na czole rytym stygmatami gwiazd,

albo płomieniem zapomnianych nazw,

które jak znaki groźne są nieznanym

snu powstawaniem w śmierci zapomnianym.