Moja ty ciemna…

Moja ty ciemna,

w nocy wykuta,

w strasznym obłoku.

Słowa jak skrzydła

poodrywane

umarłym wegom.

Oczekiwanie:

te obce twarze

zmniejszone trwogą

są jak obrazki

na długich łodziach

dawnych norwegów.

Na cienkiej smudze

naszych sczerniałych,

wygasłych spojrzeń

przyszłość kołysze

jak obcy owoc,

który już dojrzał.

Pokąd nam padać

w głuche jeziora

drżące pod nami

jak łzom dwu spojrzeń

wrzeżbionym w jeden

umarły kamień?

To tylko huczy

szarego smutku

rosnący szerszeń.

Moja ty ciemna,

w nocy wykuta,

wykuta w śmierci.