Ojczyzna II

Ziemio krwią i ogniem płynąca,

na rozdrożach twoich stoję – tułacz jesieni

i

zanim cię ramionami ogarnę,

słyszę takt twego serca, takt moich kroków.

Serca nieodmienne przez gorzki potop,

serca spalone czarne

zawiesić na sosnach twoich – wotum.

Ziemio nie skojarzona niebu,

osobna,

wypalona wiekami, piętnem.

Milionem grobów

słyszę rytm twój niedoczekany:

góry ławą bijące do morza jak tętno.

Szeroko drży

oskarżone niebo wbite na zgliszcza – na pal

i jak period po nocach uderza o burzę żal:

śmierć mnie ucałuje, śmierć mnie ucałuje,

ale nie ty.

Ziemio, szept twój serce rozerwał jak szrapnel,

gdzie jest twój krzyk?

Litanie, dzwony sucho do nieba jak śrut

nieba nie podpalają, nie podpalą.

Ręce-kamienie na dnie oceanu.

Ziemio twarda jak żołnierski suchar,

ziemio gorzka od krwi i żalu,

ziemio głucha.