Staff, Leopold

Polski poeta, tłumacz i eseista. Jeden z najwybitniejszych twórców literatury XX wieku, kojarzony głównie jako przedstawiciel współczesnego klasycyzmu; prekursor poezji codzienności, związany także z franciszkanizmem i parnasizmem.
A gdy ujrzymy się znowu
Kiedyś po długich latach ujrzymy się znowu.
Łódź moja będzie w przystań wracała z połowuAdoracja
Z mych pocałunków szata twej nagości,
Z warg moich na niej purpurowe róże,Ani jednej
Ani jednej...
Arkana
Gdy beztroskie jak kwiaty, lekkie jak ptaków loty
Zachwyty serca mego wyśpiewać chcę radośnie,&nbArs poetica
Echo z dna serca, nieuchwytne,
Woła mi: "Schwyć mnie, nim przepadnę,Ave aurora
Dźwigaj się, serce! Nocnych niebios ciemię,
Gniotące drętwym snem ciebie i ziemię,Ballada pierwsza
Gdzieżeśmy to zabiegli w gonitew rozpędzie,
Czereda zapaleńców i szalonych głów?Bieguny
"Nie z tego świata jest królestwo moje"
- Takie pokorne Mistrz wyrzekł orędzie.Bliskość daleka
Nie widzę ciebie, tylko twoje szaty,
I ślepym ciebie zgaduję zdumieniem,Bogowie Zmarli
Moc zbudziła w nim butę i dumny gniew wraży,
Iż nie ścierpiał nad sobą dłoni bóstw ciemięskiej.Bonaccia
Władysławowi Kozickiemu
Brona
Słońce za wzgórze się chyli
I senną ziemię ozłaca.Bunt jesienny
Gdzież jest ta wywalczona z mozołem pogoda,
Ku której mnie przez lata wiodły strome ścieżki?Capri
Na morzu wyspa górska: miniatura Tatr,
Jeno że Morskie Oko, miast w środku, jest wkołoChciałem już zamknąć dzień...
Chciałem już zamknąć dzień na klucz,
Jak doczytaną księgę,Chleb
Wiecznie tak samo jeszcze jak za czasów Piasta,
Po łokcie umączone ręce dzierżąc w dzieży,Cienie
Mińmy tę ścieżkę. Tuśmy ongi się spotkali
Wśród świeżej lip zieleni.Ciężar
Miałem pleciony kosz,
Chciałem weń włożyć owoce,Curriculum vitae
Dzieciństwa mego blady, niezaradny kwiat
Osłaniały pieszczące, cieplarniane cienie.Czar
W miękkich fałdach twej sukni zgubiony ustami
Piję złotej godziny czar... Niech nas omami...Czarna godzina
Zbudzone z snów, wśród chmurnej czoła niepogody,
Myśli me w głębie schodzą jak kamienne scCzas
Godzina późna bije,
Głosi się czasu władza.Czucie niewinne
Łąkami idę. W krąg kwiaty
I słychać brzęki pszczele.Czytelnicy
Zmierzchem, gdy gaśnie blask słonecznej kuli,
Nad brzegiem wody, gdzie drzew widma mdleją,Dalekaś mi...
Dalekaś mi, daleka,
Jak radość szczęścia cicha...Deszcz jesienny
O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny
I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,Do muzy
Mam pewność niezachwianą, wierzę uroczyście,
Muzo, com ci nie przestał służyć i hołdować,Dobranoc
Dobranoc! Śnij,
Że w las zielony wiosnąDroga
Umierali, umierają, umierać będą,
Jak żyć będą i żyją, i żyli.Dzieciństwo
Poezja starych studni, zepsutych zegarów,
Strychu i niemych skrzypiec pękniętych bez grajka,Dziwaczny tum
W męczarni twórczej, w bólu natężonej mocy
Trawiony dzikim ogniem, z obłąkanym czołem,Echo
Wśród swawolnej gonitwy w boru gęstwie starej
Usłyszał faun rozkoszne słowo obietnicyEpitafium
Tu leżę. Życia wyrok padł na mnie wygnańczy.
Zmarłam młoda. Woń ciepła róż i pomarańczy,Gdy czytać będziesz
Gdy czytać będziesz wieczorem te słowa
I skroń pochylisz nad zadumą zwrotki,Gdy w twoich ustach...
Gdy w twoich ustach z nieukojem
Szukam twojego serca woni,Gdzie się podziała
Gdzie się podziała dawna miłość nasza?
Wszystko przemija, czas wszystko uśmiercaGęsiarka
Z czteroletnią powagą, w spódniczce po bose
Stopki i w kaftaniku na wyrost, to wąskąGnój
Czcigodny gnoju, dobroczynne łajno,
Tchnące, jak znojna najmity pazuchaHarmonia
Miałem wielkie pogody i chmurne niewczasy.
Krok mój, zdobywczy niegdyś, zmienia się w obrończy,Hora tańcząca
Dzięki za tę godzinę, gdyś, mych ócz tęsknicą
Uproszona, tańczyła dla mnie, tanecznico,Idziemy
Idziemy drogą kamienistą,twardą
I besłoneczny mamy strop nad głową,Ja kocham Ciebie
Jak tchu dla piersi, tak mi ciebie brak!
W pochmurnym niebieJak wiersze czytać
Siądź z książką na fontanny krawędzi kamiennej,
W której ogród odbija się i błękit czysty,Kartoflisko
Pod niebem, co jesiennym siąpi kapuśniakiem,
Na sejm zlatują wrony w żałobnym zespoleKiedy spotykam cię w lesie
Kiedy spotykam cię w lesie,
Co szumem w sen się kołysze,Kochać i tracić...
Kochać i tracić, pragnąć i żałować,
Padać boleśnie i znowu się podnosić,Kochanka
Przyjdę do ciebie w północ ciemną, z nowiem...
Drogę przez półmrok wskaże mi tęsknota...Kogut
Purpurowego hełmu uwieńczony chwałą,
W ogniu piór, gdzie grą wszystkich odcieni się przędzieKołodziej
O lat tysiąc świat cały wygląda mo młodziej,
Gdy widzę, jak przed progiem swej lepianki wiejskiejKorona
W rubin stopić swoją dumę i serdeczny ból,
W szmaragd nadzieje swoje i lasów zielenie,Kowal
Całą bezkształtną masę kruszców drogocennych,
Które zaległy piersi mej głąb nieodgadłą,Kto jest ten dziwny nieznajomy...
Kto jest ten dziwny nieznajomy,
Co mnie urzeka swoim gusłem?Kto miłość zna?
Kto miłość zna? Kto, duszą obłąkany,
Wypił zabójczy i najsłodszy jad,La Rochefoucauld
Ja nie nudzę się nigdy.
Ledwo tylko się zbudzę,List
Pytasz mnie, jak sie czuję. Tak, jak czuć się może
Człowiek dość pełnoletni w końcu listopada,List z jesieni
Czekam listu od Ciebie... Tam Południa słońce
I morze mówi z Tobą... U mnie długa słota,Los
Dla siebie los nas stworzył dwoje,
Lecz nas rozdzielił traf żywotaMali ludzie
Kocham was, mali ludzie, i szarzyznę smętną
Dni i izb waszych, w których trumna czy kolebaMarek Aureliusz mówi
"Świata koronę na głowie nosząc, a w sercu tysiące
Grotów losu, do liczby dawnych przyjmuję dziś nowy,Matka
O zmierzchu przy oknie
Matka trąca nogą biegunyMelancholia
Nagie, odarte z zwiędłych liści drzewa
Sterczą ku niebu milczącą rozpaczą.Melodie zmierzchów
Porzućmy groty głuche, gdzie dzień nas zepchnął złoty,
Na świat biegnijmy, chyże na ziemię zwróćmMiłość
W płaszczach królewskich, lśniących dumną pychą
W błękitnych szatach tęsknoty,Miłość dążąca
A mam we włosach różę bladą jak wspomnienie
Cichego rozkazania, którego nie pomnę...Młodość
Szara, wielka kamienica,
Pokój, dywan, koń drewniany,Modlitwa
Chroń Panie, wątłą mojej duszy zieleń
Od podeptania i martwych spopieleń,Most
Nie wierzyłem
Stojąc nad brzegiem rzeki,Na ruinie
Woda wiedziała więcej o nas niż my sami
Że to ostatnia nasza schadzka pod drzewamiNad brzegiem
Żwirem brzegu idąc ponad rzeką,
Przystanąłem nagle jak przykuty.Niebo w nocy
Noc czarna, srebrna noc.
Świat nieskończonyNiedziela
Nie pójdę tą ścieżką
Więdnącą opadłymi liśćmi:Nokturn
Wieczór nad leśnym tłumem drzew
Ciemności piętrzy zwał.O miłości wroga
Tyś mnie spotwarzył, bracie, tyś proch mi cisnął w oczy -
Jam twarz swą w źródle umył, w tobie się duszO radosnej ojczyźnie
Jest nas ogromna, cicha, przedziwna rodzina,
Gromada obłąkańców z mrocznymi oczami,O zmierzchu
W ogromnej, świętej ciszy krąg słońca umiera
Różowiąc nieboskłony zorzą bladozłotą.Oczy me pełne
Oczy me pełne ciebie, jak polne krynice,
Gdzie niebiosa swe jasne odbijają lice.Odtrącony od życia...
Odtrącony od życia zwycięskiej biesiady,
W zadumie dni swe pędzę, w samotności skryty.Odys
Niech cię nie niepokoją
Cierpienia twe i błędy.Ogród przedziwny
W przedziwnym mieszkam ogrodzie,
Gdzie żyją kwiaty i dzieciOjczyzno nasza
Ojczyzno nasza,
Matko bolesna!On
Byłeś wciąż przy mnie niegdyś przed tysiącem lat
(A może tak sie tylko memu sercu zdaje).Ostatni z mego pokolenia...
Ostatni z mego pokolenia,
Drogich przyjaciół pogrzebałem.Pamięć dzieciństwa
Idąc od świtu, z głową odkrytą i bosy,
Ległem w sadzie. Znużyła mnie droga taneczna.Pani z Milo
Z dniem każdym coraz smętniej w upadek się chylą
Szczątki twej świetnej chwały, boska pani z Milo.Patrz na te chmury...
Patrz na te chmury, co się kłębią w niebie,
Siostrzyce burz, niepogody!Patrzyli z oczu...
Patrzyli z oczu ogromną dziwotą
Pasterze, owiec porzuciwszy straże,Pęta
W głuchych głębiach pamięci, jako przez sen pomnę:
Jednym pętem związani wyszliśmy z gęstw lasówPierwsza przechadzka
Żonie Będziemy mieszkać w swoim domu, Będziemy stąpać po swych własnych schodach. Nikt o tym nie mówił nikomu,Pies w słońcu
Dzień cały na żelaznym upięty łańcuchu,
Rozpędza czas niechętnie, w niecierpliwej nudzie,Piosenko moja
Piosenko moja cicha,
Jedyne szczęście mojePo latach
Po długich latach pierwszy raz
Idę jesienną tą aleją.Pocałunek
Słodko - ustne, ustom - rade
Wargi twoje dziwnie blade.Podwaliny
Budowałem na piasku
I zwaliło się.Poezja modlitewna
Kto szuka Cię, już znalazł Ciebie
Już Cię nie ma, komu Ciebie trzeba,Pójdziemy razem...
Patrzysz mi w oczy moim snem o tobie
Milczysz milczeniem, co jest mą tęsknotą.Pokój wsi
Pochwalona wieś dobra, wóz, konie i grabie,
Gumna, cepy i kosy ostrzone u bruska,Pokusa
W dłoni masz różę, w włosach perły winogrona,
A usta purpurowe, wilgotne od wina.Polsko, nie jesteś ty już niewolnicą
Polsko, nie jesteś ty już niewolnicą!
Łańcuch twych kajdan stał się tym łańcuchem,Północ
Smutek mając za druha, pustkę za sąsiada,
A samotność za siostrę, co wiecznie mi bliska,Praca
Ręce w kieszeni, w ustach papieros,
Chodzę po świecie, władca i heros.Przebudzenie
Jest świt,
Ale nie jest jasno.Przedśpiew
Czciciel gwiazd i mądrości, miłośnik ogrodów,
Wyznawca snów i piękna i uczestnik godów,Przychodzi do mnie nocą
Przychodzi do mnie nocą, bierze mnie w ramiona
I jest mi dobrze, cicho, choć nie wiem, kto ona...Przygnębienie
Zmierzch melancholią szarą spływa...
Senność powieki moje klei,Przyjście
W lipowe kwiaty, w lipowe liście
Próg ustroiłem na twoje przyjście.Rób coś
Zewsząd tak ciasne widoki.
Trudno rozszerzać horyzont,Rozkaz
Ten łan po prawej, Panie, bratu memu
Daj pod pszenicę. Ten z lewej pod żytoRzeczywistość
Niewiara w miłość ma się wstydzi:
Oczy mi skrywa róż dwulistkiem.Rzęsa
W starym, zapuszczonym parku
Stałem nad stawemSen nieurodzony
Będę tworzył! Rozmachem szaleje mi ramię!
Hartownym młotem będzie mi piorun mej siły!Smutek twórcy
Najwyższa rozkosz twórcy: w duszy doskonały
Sen widzieć piękna, co się doprasza żywota,Sonet szalony
Włóczęga, król gościńców, pijak słońca wieczny,
Zwycięzca słotnych wichrów, burz iStraszna noc
Czasem zapada straszna noc, głucha, upiorna...
Noc beznadziejna, sina i grozą potworna...Strofa
A że zapomnieć ciebie muszę,
Twe oczy słodkie i ogromne,Szara, spękana ziemia
Szara, spękana ziemia, ugór zjałowiały,
Poszarpany pustymi wyschłych wód koryty.Tajemnica chleba i wina
I
Stałem na polnej drodze koło Męki Bożej:Tak. Bóg opuścił ziemię
Tak. Bóg opuścił ziemię naszą!
Spadł na nią klątwy jego gniew.Tęsknota
I
Jesteś cicha jak śnieg,Trącam o ciebie, struno...
Trącam o ciebie, struno bolesna pamięci,
Grająca ciszę zmierzchu, wonią sianożęci.Twe złote włosy
Włosy twe jak płomienia błyskawicy grzywa,
Jak surm mosiężnych świetna, weselna muzyka,Upiór
Oni śpią w swoich izbach spokojni jak wczora,
A ja biadam i serce mi młotem się tłucze,W moim sercu...
W moim sercu róż kwitną kielichy,
Bielsze niźli na muraw kobiercu.W ogrodzie leżę...
W ogrodzie leżę o wieczorze,
Patrząc w lecące ptaki,W przededniu
Usta twoje, dziewczyno, całowań łakome,
Śnią dziwy, co się własną trwożliwością płoszą...W ruinach świątyni
Czym zbłądził między swojej świątyni kolumny.
Których czołom czas stary odebrał trud dumnyWiatr koczowniczy
Dawno już został utracony eden.
Szły czasy w kwiatach i czasy w popiele.Wichr szalał w nocy...
Wichr szalał w nocy, a gdym wyszedł rano,
Pod niebem bez promieniWidok ze wzgórza
Jesień wspomnienia tka młodości.
W błękicie obłok srebrny płynie,Więc można kochać...
Więc można kochać i nie wiedzieć o tem?
Po przypadkowym, najkrótszym spotkaniuWieczór
Leżę na łodzi
W wieczornej ciszy.Wigilia w lesie
I drzewa mają swą wigilię...
W najkrótszy dzień Bożego roku,Willa Samotna
Cień, co na miłoć naszš padł wieczn żałobš
Był dawno w mym przeczuciu. Pomnisz: szedłem z tob&sWir
Krew gna nas w szał! Rzuć wiosła! Na głębokie wody
Łódź nas zagnała! Nie broń się błagań próżnicWizyta
kiedy przyjdziesz po mnie
ja pełen wspomnieńWolność
Ciasno mi, Panie, na kolumnie
Pychy samotnej, gdzie choć stoję,Wół
W bezstrunnej rozwidlonych twoich rogów lirze
Milczy hymn niemy pracy. Roboczym nawykiemWróbel
Kochany wróblu mój, obywatelu
Czterech pór roku i świata całego,Wysokie drzewa
O, cóż jest piękniejszego niż wysokie drzewa,
W brązie zachodu kute wieczornym promieniem,Wyszedłem szukać...
Wyszedłem szukać Ciebie o swicie i w trwodze,
Nie znajdując, myślałem, żem szedł drogą kłamną;Zabite drzewo
Z ciemnych mojego lasu drzew jedno najcichsze
Ukochałem, najbardziej smutne i najwiotsze:Zachód jesienny
Przeszłość jak ogród zaczarowany,
Przyszłość jak pełna owoców misa.Zapomniane słowa
Kiedy przyszedłem na ten świat posępny, mroczny
Jak okręt z mórz bezdennych do nudnej przystani,Ziemia dziewicza
Jako pas szmaragdowy między dwa błękity
Morza i nieb na brzegu ujęty miłośnie,Zła chwila
Męczą mnie jakieś mary pełne ciemnej złości
Mącą mi ciszę, w mroki zapada ma dusza.Zmierzch
Ludzie wracają z pola, psy szczekają w dali,
Wśród chałup jak opryszki skradają się cienie.Znad ciemnej rzeki...
Znad ciemnej rzeki wiatr przylata
I mglistych wspomnień woń przynosi.Zniszczenie pomnika Chopina w Warszawie
Wyrażał ciebie nie brąz, lecz powietrze
Drżące dźwiękami, co od marzeń letszeŻuraw
Wyższy nad strzechy chałup, wśród sadów i muraw.
Drewniany strażnik studni, skąd człek i chudobaZwózka
Sprzymierzone z plemieniem pszczół w pracy zakonie,
Miodową je gościną chętnie darzą kłosy,