Do muzy

Mam pewność niezachwianą, wierzę uroczyście,

Muzo, com ci nie przestał służyć i hołdować,

Że mi się kiedyś, cudna, zjawisz osobiście,.

Ażeby mi za trudy moje podziękować.

 

Lub może twa uraza skargę mi wytoczy,

Żem nie był ciekaw ciebie, natchnień mych przyczyno,

Albowiem nie widziałem cię nigdy na oczy

I nie wiem, czy brunetką jesteś, czy blondyną.

 

Powód jest, ale – przebacz! – nie lubię się smucić.

Chociaż bez ciebie, boska, lecz dla ciebie żyję.

Więc przybądź i jeżeli chcesz mi co zarzucić,

Zarzuć mi ręce na szyję.