Polsko, nie jesteś ty już niewolnicą

Polsko, nie jesteś ty już niewolnicą! 

Łańcuch twych kajdan stał się tym łańcuchem, 

Na którym z lochu, co był twą stolicą 

Lat sto, swym własnym dźwignęłaś się duchem. 

 

Nie przyszły ciebie poprzeć karabiny 

Ni wiodły za cię bój komety w niebie, 

Ni z Jakubowej zstąpiły drabiny 

W pomoc anioły. Powstałaś przez siebie! 

 

Dzisiaj wychodzisz po wieku z podziemia, 

Z ludów jedyny ty lud czystych dłoni, 

Co swych zaborców zdumieniem oniemia, 

Iż tym zwycięża jeno, że się broni. 

 

Ducha wspomnieniem ich ci nie rozsierdzę, 

Żyłaś miłością, nie zaś zemsty żołdem, 

Choć serce twardsze masz niż Flandrii twierdze, 

Co ci przyznano nowym pruskim hołdem. 

 

Ty, broniąc siebie wbrew wszelkiej nadziei, 

Broniłaś jeno od czarnej rozpaczy 

Wiary, że wolność, prawo, moc idei 

Nie jest czczym wiatrem ust, ale coś znaczy. 

 

Duchową bronią walczyłaś i zbroją, 

O którą pękał każdy cios obuchem. 

Więc dziś myśl każdą podłóż ziemią swoją 

I każdą ziemi swej piędź nakryj duchem. 

 

Żadne cię miana nad to nie zaszczycą, 

Co być nie mogło przez wiek twą ozdobą! 

Polsko, nie jesteś ty już niewolnicą! 

Lecz czymś największym, czym być można: Sobą!