Anno Domini

Styczeń:

Z wód Styksu wypływa,

zmoczony,

parskajšc zapomnieniem –

Nowy Rok.

 

Luty:

Lód leży jeszcze nieprzerwany

między nadziejš a zimnem –

jeszcze sobie “ty” nie mówiš.

 

Marzec:

Marznie jeszcze marzenie…

Marzy mróz…

Mży deszcz…

 

Kwiecień:

I już tylko kwiaty

rzucajš cień

na życie…

 

Maj:

Mój, moja, maj.

 

Czerwiec:

Czerwone czaroziele

zerwie,

nie wiedzšc nic…

 

Lipiec:

Lipa, miodami pachnšca,

jak piec rozogniona kwiatem.

Deine roten Lippen

möcht ich kussen…

 

Sierpień:

Nie œcinajcie!

Nie ukrócajcie!

Sierp wyrzućcie wysoko,

niech lœni jak nów w obłokach,

bo cóż po cierpieniu?

 

Wrzesień:

Wrzosy, babie lato, wrzenie,

ptasie wrzaski w rzęsistym lesie.

Dajcie się babie zabawić!

WejdŸ przez sień…

 

PaŸdziernik:

PaŸdzierze lecš ze szczęœcia…

 

Listopad:

Bezszelestny upadek wszystkiego.

Bezlistne drzewa,

bezlitosne myœli.

 

Grudzień:

Nie po różach,

ale po grudzie

idzie najkrótszy dzień

w grób.