Historia o Kowalach

Jechał Kowal na Kowalu

jakby koral na koralu. 

Całowali się bez granic, 

grozę świata mieli za nic. 

Zajechali w cienie świerka, 

kędy wróbel głośno ćwierka,

zajechali drogę kurze 

i na białym siedli murze,

wpadli w gniazdo młodych Pliszek,

którym właśnie zbrakło Liszek, 

siedli chłopcu na rękawie 

i patrzyli nań ciekawie,

zajechali ponad wodę,

weszli w nią jak krowy w szkodę 

i topili się bez żalu 

mały koral na koralu…

i ginęli bez ratunku

w nieprzerwanym pocałunku. 

– Patrząc już od dłuższej chwili, 

aniołowie zazdrościli 

martwili się, i bali

że Kowale zginą w fali, – 

Zszedł więc Cherub w wielkiej chwale, 

porwał w niebo dwa Kowale.