Ropucha

Ropucha wyszła z trawy i siadła na ziemi,

przeciągnąwszy się z trudem przez zeschnięty patyk.

Patrzy prosto przed siebie ślepiami złotemi,

dysząca bryła ciała w jadowity batik.

 

Musztardowa w kwadraty ciemniejsze i bledsze,

z bryzgiem martwego złota na każdym kwadracie,

siedzi – śni, Nagle skacze wysoko w powietrze

jak wiedźma rozpłaszczona na swojej łopacie.