Przesłuchy

Co pani 

zwariowała 

na suficie 

i pupu – ku 

i pupu – ku 

 

Łapię szczotkę za sztuczny kij 

i walę w górę. 

I nic. 

Nasłuchuję. 

I nic. 

Wylatuję. Aż wstyd. 

To nie ona. 

Ucho do ścian. 

Po piętrach. 

Tu? 

Nie. 

Tu? 

Tam. 

I tam. 

Dom. 

Cały. 

Sam. 

Mgła.