Nauka

Nauczyli mnie mnóstwa mądrości, 

Logarytmów, wzorów i formułek,

Z kwadracików, trójkącików i kółek

Nauczyli mnie nieskończoności.

 

Rozprawiali o “cudach przyrody”,

Oglądałem różne tajemnice:

W jednym szkiełku “życie kropli wody”, 

W innym zaś “kanały na księżycu”.

 

Wiem o kuli, napełnionej lodem,

O bursztynie, gdy się go pociera…

Wiem, że ciało, pogrążone w wodę

Traci tyle, ile…et cetera.

 

Ach, wiem jeszcze, że na drugiej półkuli

Słońce świeci, gdy u nas jest ciemno!

Różne rzeczy do głowy mi wkuli,

Tumanili nauką daremną.

 

I nic nie wiem, i nic nie rozumiem,

I wciąż wierzę biednymi zmysłami,

Że ci ludzie na drugiej półkuli

Muszą chodzić do góry nogami.

 

I do dziś mam taką szaloną trwogę:

Bóg mnie wyrwie a stanę bez słowa!

– Panie Boże! Odpowiadać nie mogę,

Ja wymawiam się, mnie boli głowa…

 

Trudna lekcja. Nie mogłem od razu.

Lecz nauczę się… po pewnym czasie…

Proszę! Zostaw mnie na drugie życie,

Jak na drugi rok w tej samej klasie.