0 – 1945

Po ziemi biało obłok śniegu

Tocząc sie palił w lampach sino

A gołe głowy kobiet w ciąży

Szły wciąż bez chleba bez marzenia

 

Wojacy w konie batem bili

I pożarami kwitły krzaki

Księżyc nad łuną jak nad świecą

Ćma – kołujący migotliwy

 

I podbiegali i strzykawki

Wbijali w uda małych chłopców

A król z koroną na brwiach zwisłą

Ponuro bębnił w klawiaturę

 

Słuchał zamieci krzyków kopyt

Matek wyjących do księżyca

Szczękały białe krwią polane

Klawisze świecznik mysz w szkielecie

 

I uciekała na osiołku

I była światła jak klejnocik

I nie wyrosłoby nam Dziecię

Bez złowróżebnych klątw kobiecych

 

A król się w popiół zmienił siwy

Pigułkę sporzył śmiercinośną

Tragedio wieków rośnij śmielej

Stopimy miecze w ośle dzwonki