Zamieć

Bo teraz popatrz: znowu mamy śniegi

Szklane trumienki twych powiek pokryte

Zawiane usta –

Pajęczyny lodu

Śpią w twoich nozdrzach jak w maleńkich grotach

 

Bo teraz poczuj: znowu wieją mrozy

Żyły twe stygną jak kwiaty na szybie

Na ciepłym języku usiadł anioł chłodu

Szronem się pokrył strop podniebienia

 

Bo teraz posłysz: drwale dzwonią w drzewa

Sanie po śniegu jak po srebrnym chruście

Ptak skostniał

Zapadł

I uderzył w biegun

 

A dźwięk tak cienki jakby ktoś zakrzyknął