Zaproszenie do miłości (II)

Nie ma Laury; pofrunęła

W mrowisko czerwone jak ogień,

Wśród milionów pancernych głów

Został tylko strzępek muślinu.

 

Gdzież Beatrix? Uniosło ją

Pociemniałe przed burzą morze.

Tylko na dnie, wśród szczątków ryb

Kołysze się loka złotego wodorost.

 

A wesoła Jenny, którą Burns

Jak piszczałkę przykładał do ust?

Czy ją deszcz rozniósł po makach,

Czy też miotła

 

Po izbie?

Ot, i ona: Maryla Puttkamer;

Ta się w grób jak w głaz obróciła.

Ale przecie szkoda i jej

Pocałunków — niebożątek.

 

Idź w poezję, jak w ciemną sień;

Gdzie niekiedy śmiech dziewczęcy tryska

Lub z milczenia dobiega stuk

Połamanych

Obcasików.

 

Idź w poezję; idźże tam,

Moich uczuć Sioło Jasne,

Ja kolejną z ciężkich bram

Zatrzasnę.