Gajcy, Tadeusz

(ur. 8 lutego 1922 w Warszawie, zm. 16 sierpnia 1944 w Warszawie) – polski poeta czasu wojny, żołnierz Armii Krajowej.
Bajka
Chiński cesarz w malowanej trumience
zamknął oczy skośne jak łódki,Bajka druga
Konie gradem bułanym
rozdwoiły tętent -Chwila boblijna
Na przystanku tramwajowym jak u studni czeka
apostoł płomienny,Czas
Kiedy po włosach kręte płomyki wiją się pośpieszne
i iskra wzrok wypala, czoło w sieć zamienia,Epitafium
Przechodniu, powiedz imię,
a poznamy miejsceJezioro
Jak odnajdziesz mokrą nutę w kropli głosu?
Kolęda
Ogień nieziemski pod łukiem bramy
wspiętej wysoko jak dzwon lub ołtarz,Korale
Pokrusz wątłe gałązki,
w których się wikłasz -Na progu
Już jutro może nie ostygłym
od łuny okiem będę musiałNad ranem
Od mego serca do twego
droga jak listek długa,Noc
Czy we śnie daremnym, w przypomnieniu
leżę pod światłem, co jak koralO nas
Niebo zmalałe w łunie
na ciebie i na mnie czekaO szewcu zadumanym
Młotek przewija ręce poplątane wstążkami żył,
miękko spada lśniący jak przędzaOczyszczenie
Światłu temu schodzący w obraz
jestem drzewem czy ptakiem ślepym?Portret
Choćbym co dzień rozmnażał się liczny,
inną mową przemawiał - tkliwszą,Przed snem
Nie zatrzymamy się, aż
tej nocy nie przepłyniemy milczącPrzejście
Za grotem mej dłoni - tam przestrzeń wiecznie blada,
w której przejrzysty księżyc jestPrzesłanie
Wywiodę noc wiosenną przed zwalony dom
- a nad nim biała stoi Niedźwiedzicy strunaŚpiew murów
Nocą, gdy miasto odpłynie w sen trzeci,
a niebo czarną przewiąże się chmurą,Żebrak smutku
światłom jak kurantom złocistym
przebiegł drogę człowiek po drobniutkim świście -Żegnając się z matką
Jak do Ciebie będę pisał
pochylony nad sobą w żalu.