Umarł

Jak gdyby nigdy nic:

Wieźli

Pospiesznie przez ulicę,

Tak szybko, tak prędko,

Doprawdy – prawie kłusa,

Czarny krzyż nieśli,

I ksiądz szedł zamaszyście,

Jak gdyby zwykłą szedł drogą. 

 

A za karawanem

(Pomyślcie, pomyślcie!)

Nikogo nie było, nikogo… 

 

Zawieźli go do ziemi i do Pana Jezusa. 

 

A nie wiadomo gdzie – wdali –

Jak gdyby nigdy nic,

Kiedyś tam, rano,

List dostaną.

Ach jakże będą płakali,

Krzyczeli, rozpaczali,

(Nie wiem gdzie – w dali).

Postawią woskowe świeczki

Postawią woskowe świeczki

W zżółkłych matowych świecznikach

I będą zbierali

Po szufladkach, kącikach,

Najświętsze pamiąteczki.