Allegro ma non troppo

Jesteś piękne – mówię życiu –

bujniej już nie można było,

bardziej żabio i słowiczo,

bardziej mrówczo i nasiennie.

 

Staram mu się przypodobać,

przypochlebić, patrzeć w oczy.

Zawsze pierwsza mu się kłaniam

z pokornym wyrazem twarzy.

 

Zabiegam mu drogę z lewej,

zabiegam mu drogę z prawej,

i unoszę się w zachwycie,

i upadam od podziwu.

 

Jaki polny jest ten konik,

jaka leśna ta jagoda –

nigdy bym nie uwierzyła,

gdybym się nie urodziła!

 

Nie znajduję – mówię życiu –

z czym mogłabym cię porównać.

Nikt nie zrobi drugiej szyszki

ani lepszej, ani gorzej.

 

Chwalę hojność, pomysłowość,

zamaszystość i dokładność,

i co jeszcze – i co dalej –

czarodziejstwo, czarnoksięstwo.

 

Byle tylko nie urazić,

nie rozgniewać, nie rozpętać.

Od dobrych stu tysiącleci

nadskakuję uśmiechnięta.

 

Szarpię życie za brzeg listka:

przystanęło? dosłyszało?

Czy na chwilę, choć raz jeden,

dokąd idzie – zapomniało?