Sen nocy letniej

Już las w Ardenach świeci. 

Nie zbliżaj się do mnie. 

Głupia, głupia, 

zadawałam się ze światem: 

  

Jadłam chleb, piłam wodę, 

wiatr mnie owiał, deszcz mnie zmoczył. 

Dlatego strzeż się mnie, odejdź. 

  

I dlatego zasłoń oczy. 

Odejdź, odejdź, ale nie po lądzie. 

Odpłyń, odpłyń, ale nie po morzu. 

Odfruń, odfruń, dobry mój, 

ale powietrza nie tykaj. 

  

Patrzmy w siebie zamkniętymi oczami. 

Mówmy sobie zamkniętymi ustami. 

Bierzmy się przez gruby mur. 

 

Małośmieszna para z nas: 

zamiast księżyca świeci las, 

a podmuch zrywa twojej damie 

radioaktywny płaszcz, Pyramie.