Ależ tak, pamiętam

Ależ tak, pamiętam podwórze w domu Romerów, 

gdzie miała swoją siedzibę loża ,,Gorliwy Litwin”.

I w starości stałem na moim uniwersyteckim

dziedzińcu pod arkadami, przed wejściem do kościoła

Świętego Jana.

 

Co za dal, ale mógłbym słyszeć jak furman strzela z

bicza i wjeżdżamy całą gromadą z Tuhanowicz

przed ganek dworu w Szczorsach Chreptowiczów.

 

Żeby czytać w największej bibliotece na Litwie księgi

ozdobione wizerunkiem człowieka kosmicznego.

 

Jeżeli pisząc o mnie pomylą stulecia,

sam potwierdzę, że byłem tam w 1820 roku, pochylony