Spojrzenie okryte oparem

Twe oczy tajemnicze (błękitne czy szare?),

na przemian uciszone, marzące, okrutne,

odbijające nieba obojętność, smutne.

Pamiętasz te dni białe, ciepłe i zamglone,

które topiły w płaczu serca dzwon olśniony,

kiedy wzburzone, drżące jakimś złem nieznanym

nerwy szydziły z ducha, co spał w snach zbłąkany?

Ty wspominasz czasami ten horyzont czysty,

który gorzał słonecznie w porze chmurnej, mglistej,

jak ty rozpromieniłaś ten wilgotny pejzaż

skuty w strąconych z nieba promienistych więzach!

O, kobieto cudowna, zwodna auro ciepła!

Czy kocham także śnieg twój i szron