Źródło

Basi Unieś głowę jak źródło, z niej powstanie kolor i nazwanie wszechrzeczy, i płynienie porom. Widzisz, wszystko spełnione, czas po brzeg nalany i niebo syte żaru jak złote fontanny. A wszystko możesz spełnić od nowa i począć widowiska w obłokach tryskające oczom. I wszystko, co przypomnisz, będzie jak czas głuchy, nad którym jak nad ciałem … Read more

Świętość

Począłem cię w marmurach światła i w drzewie wonnych sosen, moja ty rzeko nieodgadła dłutami wioseł. Potem cię wiodłem z gór mocarnych, z przestworów pełnych głosu, gdzie noże siklaw śniegi darły i dzwonił śpiew jak mosiądz. Łuskałem ciebie z jabłek tęgich i ziarnem gradu z chmury, wiodłem cię z łodyg ruchem ręki jak blasku sznury. … Read more

Światy

We mnie, w świecie grób dwa słowa umiem trzecie C. K. Norwid Co wieczór gwiazdy wirują bliżej po niebie wydętym w elipsy. Co wieczór na rogu ulicy wola, rży .koń apokalipsy. Ludzie wychodzą z miast, sprzedają słowa jałowe i mądrość krów mlecznych. W dokach ulic widzę wszechświat dzwoniący jak koła. Liczę rytmikę gwiazd. Dalej: noc … Read more

Święta Bożego Narodzenia

Ukochanej Matce – Krzysztof Nie patrz w tył – to dziecięctwo taka otchłań, a na płacz jej za wiele. Jakby kantyczki dziecinnej odgłos znów cię napotkał, kantyczki śpiewanej w którąś śnieżną niedzielę. To dławi – te święta świerkowej pieśni, śnieży śnieg, po którym przeszło już tyle ludzi. Omotany w śnieżyce innych aniołów, śmiertelnych, nie śnij, … Read more

Świat sen

Smutny, jaki smutny człowiek uśpiony w zdarzeniach, w zdarzeniach prawdziwych. Jakbyś kreślił kółko na piasku, a w dębów cienie jak w rzeczywiste zamki kolorowe powprawiał szyby. Tak sobie nieroztropnie – niby przypominasz dziecięce twierdze z piasku. Uwierzyć łatwo: żyjesz tam, a Leraz śnisz tylko oślepiający sen piorunów, krzywdy i blasku. Jakże spokojnie, choć upłynął dwudziesty … Read more

Zamknięty echem…

Stąd: niebo jest duże jak niebo południa, którego nie przepłynąłeś, nie przepłyniesz. Po salwach dnia wystawiony na cel gwiazdom miniesz jak miasta opuszczone w drodze. Przeoczony, przeszyty na wskroś przez kule wszystkich wojen, umrzesz zamknięty echem małym jak echo czyichś ust, pomniejszony na poddaszu pokojem.

Św. Franciszek

Nocą białą, gdy księżyc szybuje na chmurach jak gacek, odpływają dęby zielone przez martwe wyręby widzeń. Za polaną szeroką jak echo się zaczaj i słuchaj słów miarowych nocy. Przez kartofliska dymiące w zamglonym miesiącu zobaczysz pochód świętego idący w takt wierzby: fale królików leśnych, same w szeleście gorącym, psy oniemiałe nocą i konie błyszczące. A … Read more

Żyjemy na dnie ciała…

Żyjemy na dnie ciała. Na samym dnie grozy. Rzeźbi nas głód cierpliwy – i tną białe mrozy. U okien przystajemy. Noc za oknem czeka gdy czuje człowieka, i śmierć się jeży cicho,  I topniejemy z wolna. Nie patrzmy sobie w oczy na drugi dzień. Znów człowiek utopił się w nocy. To nie jest smutek wiary. … Read more

Miłość zamarła światem…

Dawno miłość zamarła światem jak ziemią. To było dawno, dawniej klęski. Został księżyc – nie wydany pieniądz i znużenie – plaża ostów. To okręty w porcie pachnącym smutkiem, dni setne, którymi uciekam śmierci w przeszłość, dni, w których niebo nawołuję milczeniem, którym przestrzeń nosić za ciężko. Dawno miłość z portfelu – pocztówkę z podróży. Wiatr … Read more

Świat obok

Na wybrzeżu uduszonym przez płynące drzewa, w oberżach dymi zmierzchu niebieski opar i alejami przechodzi śpiewny, wielki cień zgubionego w dziecięctwie kota. Przed puste lustro zmierzchu przychodzę co wieczór, wiszę ciemnym odbiciem i znikam. Falują aleje palmowe wezbrane od przeczuć, powietrze zaszyte w szum cykad. Za narożną ulicą, zmniejszony przez księżyc, wyjść na bulwar: otwiera … Read more