Bajka

Chiński cesarz w malowanej trumience 

zamknął oczy skośne jak łódki, 

włos falisty zacisnął w ręce, 

włosa strzegły jelenie malutkie. 

 

Już ostatnie spłynęły łezki, 

czarny bonza przyklękał nad szarfą, 

kiedy Lojola w pantoflach niebieskich 

stanęła krucho i płakała bardzo. 

 

Lojoli lekki lok, jej lok 

cesarz tulił do martwego kimona, 

jak dzwoneczek kołysał lok blond, 

o Lojolo, Lojolo, Lojolo! 

 

Była jak ziarnko ryżu lub deszczu 

przezroczysta i lekka taka – 

Ach, jak grała, co wieczór 

na berle większym od niej 

ulubione jedwabne melodie, 

że słowiki słuchały w klatkach. 

Wtedy cesarz żółty jak księżyc 

mrużył oczki skośne jak łódki 

i palcami przebierał w jej lokach – 

w malowanej trumience leży, 

a Lojola 

 

– mandarynkę obiera ze smutkiem.