Żegnając się z matką

Jak do Ciebie będę pisał  pochylony nad sobą w żalu.  Serce chłodne świeci jak kryształ  i choć wczoraj się z Tobą rozstałem,  jak Ci słowo do dłoni podam  badający uparcie ciemność,  skoro mówisz: lekka jest młodość  chociaż ognia bukiet nad ziemią,  skoro mówisz: ciałem człowieczym,  trzeba schodzić nisko, najniżej,  bo radosna w locie tym wieczność  … Read more

Śpiew murów

Nocą, gdy miasto odpłynie w sen trzeci,  a niebo czarną przewiąże się chmurą,  wstań bezszelestnie, jak czynią to dzieci,  i konchę ucha t a k przyłóż do murów.    Zaledwie westchniesz, a już cię doleci  z samego dołu pięter klawiaturą  w szumach i szmerach skłębionej zamieci  minionych istnień bolesny głos chóru.    “Bluszczem głosów spod … Read more

Żebrak smutku

światłom jak kurantom złocistym  przebiegł drogę człowiek po drobniutkim świście –  chitynowy niemal.    Dziewczyna stojąca na skraju melodię nakryła fartuchem  jak liściem.  Usta miała maleńkie  i prędkie,  a szyszka świeciła w jej ręku  jak klejnot albo lusterko.    Po śpiewie człowiek się wspinał,  grzbiet wygarbiał jak owad,  pewnie płakał – bo w słowach  jak … Read more

Przejście

Za grotem mej dłoni – tam przestrzeń wiecznie blada,  w której przejrzysty księżyc jest  jak fragment białej chmury albo anioła sandał  zgubiony na powietrzu. Nieść  cierpliwie trzeba obraz kończący się u wrót  nikłego horyzontu – lecz dłoń przegina ciężar  i ciało błyska trwożnie, kiedy obłoczny strój  opada bez szelestu i dana jest wiedza  tym dłoniom, … Read more

Przesłanie

Wywiodę noc wiosenną przed zwalony dom  – a nad nim biała stoi Niedźwiedzicy struna  jak dymu wędka piękna albo kształt pioruna –  i bieg ciepłego nieba otworzę pod rąk  promieniem pełnym łaski. Przez pejzażu próg  odejdę rózgi olszyn zginając jak pasterz  na traw spokojny deseń, jezior sady płaskie,  tam kwiat ukośny błyska jak krzemienny zdrój.  … Read more

Przed snem

Nie zatrzymamy się, aż  tej nocy nie przepłyniemy milcząc  ręka przy ręce, przy twarzy twarz,  by kołysała nicość.  I będą z nami światy szły,  o których wiemy z książek,  co najmniej dwa, a może trzy:  powietrzne, ziemskie, morskie.    Nie zatrzymamy się już,  a nieba cienki szczebiot  będzie nam inną ziemią rósł  z księżyca, co … Read more

Oczyszczenie

Światłu temu schodzący w obraz  jestem drzewem czy ptakiem ślepym?  Błyskawicy srebrnej koronka  cień mój toczy wysmukłym niebem.  Więc ruchliwą twarzą zwrócony,  gdzie odległy już piorun stąpa  ręce moje jak dwa liście klonu  na ogniste kładę niebiosa.    Będę trwać tak pół-człowiek, pół-drzewo  na cierpliwej powietrza wadze.  Kiedy serce ułoży mnie siwe  w miejscu światła, … Read more

Portret

Choćbym co dzień rozmnażał się liczny,  inną mową przemawiał – tkliwszą,  choćbym w światło zmieniony lub w liście  spadał kruchy pod sierp błyskawicy,  choćbym język miał martwy i oczy  zaświatowym oddane znakom –  powiem: w niebie różowym jak w wianku  świeci dom mój palący się w nocy.    Choćbym wrócić już nigdy nie zdołał  ani … Read more

O szewcu zadumanym

Młotek przewija ręce poplątane wstążkami żył,  miękko spada lśniący jak przędza  młotek srebrny –  jest czy się śni?    Głowa ciężka zwieszona do kolan  na pomoście nocy i brzasku,  a za nocą – jeziora wołań,  a za brzaskiem – strumienie czasu.    Okna czarna głęboka studnia,  zasypana głębokim niebem,  pomóż pokój głęboki zaludnić  twarzą moją … Read more

Noc

Czy we śnie daremnym, w przypomnieniu  leżę pod światłem, co jak koral  stacza się prędko? Oto pora,  gdy cienie kwiatów w fali wartkiej  pływają ciężkie niby karpie  w księżycu srebrne. Owad równy  jest człowiekowi, ptak zwierzęciu,  gdy niebo budząc nas jak struny  albo ściszając swym dotknięciem  odchodzi ciemne pod powiekę.    żebym pamiętał: równy jestem  … Read more