Do…

Do…

 

Tamtej kobiety nie było… Jej nigdy

Nie było nawet na włos – na cień włosa;

Umarła w chwili rozklejania powiek

Tak jeszcze młodych

Jak pączek kasztana.

 

Tamtej kobiety nie było. Już wcześniej – 

Tak, to ona wcześniej przepłaciła życiem

Piąstkę swą małą,

Wigotny paznokieć,

Skrzydełka sromu, z których miała wzlecieć.

 

Tamtej kobiety nie było. Nie było

Nocy łagodnej, objęcia się ramion,

Tych czterech ramion, co chciały ją począć,

A tylko wiatrak, co nimi poczyna…