Do matki

Zadrży ci nieraz serce, miła matko moja,

Widząc powracających i ułaskawionych.

Kląć będziesz, że tak twarda była na mnie zbroja

I tak wielkie wytrwanie w zamiarach szalonych.

 

Wiem, żebym ci wróceniem moim lat przysporzył;-

Mów, kiedy cię spytają, czy twój syn powraca,

Że syn twój na sztandarach jak pies się położył

I choć wołasz, nie idzie – oczy tylko zwraca.

 

Oczy zwraca ku tobie… więcej nic nie może,

Tylko spojrzeniem tobie smutek swój tłumaczy;

Lecz woli konający – nie iść na obrożę,

Lecz woli zamiast hańby – choć czarę rozpaczy!

 

Przebaczże mu, o moja ty piastunko droga,

Że się tak zaprzepaścił i tak zaczeluścił;

Przebacz… bo gdyby nie to, że opuścić Boga

Trzeba by – toby ciebie pewno nie opuścił.