Droga

Sanie niosły nas przez białą zamieć

Wiatr ci na policzku gładził łzy

Cóż mi pozostało – tylko pamięć

Dzwonki, końskie grzywy, śnieżny pył

 

Niech droga dłuży się, dziś księżyc duży jest

Podróży tej nie przyszedł jeszcze kres

Wydłuża cienie drzew tej siedmiostrunnej śpiew

Co odtąd nigdy nie opuści mnie

 

Była miłość, nie wiedziałem o niej

Mogłem krzyknąć do woźnicy – stań

Wciąż pamiętam twoje srebrne dłonie

Gest kreślące pożegnalny z sań

 

Jakoś zniosę swoich dni daremność

Byłaś kiedyś ze mną, starczy to

Mam gitarę, pamięć i bezsenność

Ponad mrok i wiatr, i śnieg, i noc

 

Niech droga dłuży się, dziś księżyc duży jest

Podróży tej nie przyszedł jeszcze kres

Wydłuża cienie drzew tej siedmiostrunnej śpiew

Co odtąd nigdy nie opuści mnie