Długie czarne warkocze więzione w twej dłoni,
W złocie jaskrów zerwanych u leśnej krynicy.
Roje białych motyli – sznur kwietnych jabłoni –
Pierwszy urok upojny dziewiczej świetlicy.
Do twych kolan się dusza rozmodlona kłoni,
Śpiewając ci pokorny hymn oblubienicy,
Ów z łez pereł spleciony i kwiatowych woni –
Nieśmiertelny różaniec miłosnej tęsknicy.
Długie czarne warkocze, a na nich twe dłonie.
Czasem czuję je jeszcze i brzemię lat znika –
I przeszłość się jak muszla perłowa odmyka,
By wspomnień nagie ciernie stroić róży kwiatem,
I oddycham znów róży purpurą i latem –
I widzę złote jaskry i białe jabłonie.