Kot

ja mam pana boga w futrze

kiedy się przeciągam wzdłuż

czuję jego palce

wyprężone na grzbiecie

 

on – w mięśniach moich nóg

kroczy ciszej

niż okrągły księżyc

po przyczajonym niebie

 

nie płoszmy gałęzi

wiatr

trzepocze nam w pysku

skrzydłem głupiego wróbla

 

oblizuję wąsy

z ciepłej krwi

zmrużony – śpiewam hymn

– o dobrym bogu