Dziwna wiosna

Deski szorstko pachną,

już kuźnie otwarte na oścież

i wiklinowe godziny oplatają rzeki.

W małych miastach prowincji

d2:ień się w ogrody uprościł.

Dzwony wachlują w zagajnik

o skośną lakę daleki.

Pójdźmy, za miastem wiosna zaczyna falować

i kłamie ścieżki w wymyślony pejzaż,

żółto kwitnie niepewność po przydrożnych rowach.

Na polach kradną radość mistyczni cyganie.

Pójdźmy, dzień jest szeroki i od wierszy gorzki.

W narożnej aptece miasta wędrowny szarlatan

słońce przerabia na proszki.