Których nam nikt nie wynagrodzi…

Których nam nikt nie wynagrodzi

i których nic nam nie zastąpi,

lata wy straszne, lata wąskie

jak dłonie śmierci w dniu narodzin.

Powiedziałyście więcej nawet

niż rudych burz ogromne wstęgi,

jak ludzkie ręce złych demonów

siejące w gruzach gorzką sławę.

Wzięłyście nam, co najpiękniejsze,

a zostawiły to, co z gromu,

aby tym dziksze i smutniejsze

serca – jak krzyż na pustym domu.

Lata, o moje straszne lata,

nauczyłyście wy nas wierzyć,

i to był kostur nam na drogę,

i z nim się resztę burz przemierzy.

Których nam nikt nie wynagrodzi

i których nic nam nie zastąpi,

lata – ojczyzno złej młodości,

trudnej starości dniu narodzin.

Bogu podamy w końcu dłonie

spalone skrzydłem antychrysta,

i on zrozumie, że ta młodość

w tej grozie jedna była czysta.