Psy

W oczach psów można unieść nieba biały tulipan.

Kogo kochasz kochając przydrożne psy,

chodząc w ulicach wiatrem spalonych,

na szybach zastygając oczami szklanymi jak łzy?

Kogo kochasz kochając w ich oczach maleńkie

kobiety orientalnych snów,

kiedy boisz się twarz ich jak kwiat wziąć do ręki

i ostrożnie układasz mozaiki słów?

Kogo kochasz? w tych oczach zastygł czas

dyluwialnych, zwierzęcych epok

i żółte, fosforyczne talerze gwiazd

wprawione w oczy jak w niebo.

Jakże spokojne ich twarze obrosłe

sierścią – osadem – miłością lat,

kiedy bijesz na oślep rękami jak wiosłem

we wrogi obraz nieba i ziemi, w świat.

Rzuć, rzuć magię wirujących kół,

podnieś ręce do potęgi łap,

wtul się w sierść przyjacielską i płyń

przez zarosłe czaszkami wybrzeża lat.