Słowik i świt

Gdy przed świtem słowik śpiewa, drzewa w cieniach słuchają.

Pod rękę po ogrodzie chodzi Pan Bóg z Mają.

Srebro brzmi, z liści spływa, drzewa się kołyszą,

kwiaty siwe słuchają, nieba siwe słuchają…

 

Gdy przed świtem słowik śpiewa, Pan Bóg Maję przygarnia

i całuje ją drżącą jak gasnąca latarnia.

A pocałowanie Boga pachnie wieczną ciszą,

usta jego są jak brama otwarta i czarna…

 

Maja z rąk mu się wymyka, w śpiew słowika się przemienia,

Bóg jej szuka po ogrodzie i mdleje z pragnienia…

Bo pocałowania Mai słodkim życiem dyszą,

a jej usta są jak środek złotego pierścienia.