Praca

Znuźenie posklejało pajęczyną oczy,

godziny bruzdy ryją po mózgu kroplami,

w plecach w kabłąk wygiętych ból bezn1d1u zamilkł.

Serce rozsadza usta sklejone milczeniem,

papier się piętrzy w stosy pajęczastych wiórów,

palce splątane grają po maszyny oczach

i grają długie pieśni roboczego chóru.

Plączą się białe karty wśród nocy posocza,

wisi gdzieś w bezprzestrzeni czarne ciszy grono

i palce, palce….

palce biją w nieskończoność…