Starość

Leszczyna się stroi w fioletową morę, 

a lipa w atłas zielony najgładszy… 

Ja się już nie przebiorę, 

na mnie nikt nie patrzy. 

  

Bywają dziwacy, 

którzy z pokrzyw i mleczów składają bukiety, 

lecz gdzież są tacy, 

którzy by całowali włosy starej kobiety? 

 

Jestem sama, 

Babcia mi na imię – 

czuję się jako czarna plama 

na tęczowym świata kilimie…