Perspektywa

“Perspektywa” Minęli się jak obcy, bez gestu i słowa, ona w drodze do sklepu, on

do samochodu. Może w popłochu albo roztargnieniu albo niepamiętaniu, że przez

krótki czas kochali się na zawsze. Nie ma zresztą gwarancji, że to byli oni.

Może z daleka tak, a z bliska wcale. Zobaczyłam ich z okna, a kto patrzy z góry,

ten najłatwiej się myli. Ona zniknęła za szklanymi drzwiami, on siadł za

kierownicą i szybko odjechał. Czyli nic się nie stało nawet jeśli stało. A ja,

tylko przez moment pewna, co widziałam, próbuję teraz w przygodnym wierszyku

wmawiać Wam, Czytelnikom, że to było smutne.