Tango jesienne

Jest chłodny dzień pąsowy i olive.  Po rżyskach węszy wiatr i ryży seter.  Aleją brzóz przez klonów leitmotiv  Przechodzisz ty, ubrana w bury sweter.    Od ściernisk ciągnie ostry, chłodny wiatr.  Jest jesień, szara, smutna polska jesień…  Po drogach liście tańczą pas-de-quatre  I po kałużach zimny ciąg ich niesie.    Dziś upadł deszcz i drobny … Read more

Upał

Białe pomarańczowe żółte  płyty trotuarów w tańcu  prostytutka samochód detektyw  długi kinematograficzny łańcuch  półobłąkane jasnowidzenia  jednochwilowych perspektyw    panie cedzą przez słomki mazagran  zaciągnięte w czarne rękawiczki  i uśmiechają się powłóczyście  przechodzącemu artyście  na czarujące good-bye    kwintet na balkonie zagrał  potpourri z m-me butterfly    oglądając się trwoznie na drogę  po której chodzi tłusta … Read more

Spacer

Śpiew propellera do słów Heredii,  Kiedyś zgubionych w smaltowej mgle…  Grałem jej jedną z moich komedii  W ekstrapowietrznym tylko-en-deux.    Słońce do głowy biło ekstazą.  Słowa spływały w jeden refrain.  Obserwowała mnie bezwyrazo  Spod tangoszalu przez face-á-main.    Nie wiem, czy brała, com mówił, serio.  (Dwie lekkie linie w kącikach warg…)  Pod nami warczał rytmiczny … Read more

Perche

Mary    Dlaczego nie przyszłaś wczoraj ?  Czekałem…Czekałem…  Mówiłaś, że spotkamy się w naszej kawiarni…  Obiecałaś…  Cały wieczór siedziałem.  Wypiłem 4 czarne kawy.  Wchodzili różni ludzie, głośni, ordynarni.  Mówili. Pili. Gestykulowali.  Przy mnie siadł jakiś szlagon wąsaty w węgierce…  A ja byłem taki smutny, smutny…  Tak na mnie dziwnie patrzył ten kelner kulawy… Wiesz… On … Read more

Podróżniczki

O podróże jednostajne na strzyżonym miękkim pluszu…  Wczoraj Marna, dzisiaj Wołga, jutro może Jan-Tse-Kiang…  Patrzę w oczy smutnej pani w fiołkowym kapeluszu  I już kocham się, jak sztubak, taki duży, sławny pan.    O wytarty plusz poduszki dosyć szorstkie wsprzeć policzki,  Turkot ciszę ukołysze, wszystko będzie, jak przez mgłę.  I znów przyśnią mi się usta … Read more

Na rzece

Na rzece rzec ce na cerze mrze  pluski na bluzki wizgi  w dalekie lekkie dale że  Poniosło wisłobryzgi    o trafy tarów żyrafy raf  ren cerę chore o ręce  na stawie ta wie na pawie staw  o trące tren terence    na fale fal len na leny lin  nieczułem czołem czułem  od doli dolin do … Read more

Panienki w lesie

Zalistowiał cichosennie w cichopłaczu cicholas,  Jak chodziły nim panienki, pierwiośnianki, ekstazerki,  Kołysały się, schylały, rwały grzyby w bombonierki,  Atłasowe, żółte grzyby, te, co rosną tylko raz.  Opadały pierwsze liście na sukienki crepe de chine,  Kołysały się rytmicznie u falbanek walansjenki,  Zapłakały białe brzozy, podkrążone demimondainki  I złe buki, stare mruki, pogrążone w wieczny spleen.    … Read more

Mułość na aucie

Było złote, letnie rano w szumie kolnych heksametrów.  Auto szło po równej szosie, zostawiając w tyle kurz.  Zbity licznik pokazywał 160 kilometrów.  Koło nas leciały pola rozpluskanych, żółtych zbóż.  Koło nas leciały lasy, i zagaja, i mokradła,  Jakaś łąka, jakaś rzeka, jakaś w drzewach skryta wieś.  Ja objąłem Panią ręką, żeby Pani nie wypadła.  Wicher … Read more

Morga

Przyjechali czarną, zamkniętą karetką.  (Był wieczór… jesienny wieczór…  Błoto – spleen – zapatrzenie…)  Wynieśli coś ciężkiego, nakrytego płachtą.  Postawili nosze na kamienie.  Robili rzecz zwinnie.  Lampa oświetlała ich jasno, biało.  Było cicho… Deszcz śpiewał w rynnie…  Konie człapały kopytami…  (… Coś się stało… Coś się stało…)      Przystanęło kilku ciekawych.  Patrzyli. Pytali.  Dolatywały pojedyncze … Read more

Morse

Właściwie  to jest może najdziwaczniejsza z naszych wszystkich maskarad,  kiedy w obcisłych paltach  przesadnie correct  wychodzimy na wiosnę defilowac korsem  a nikt nie wie, że każdy z nas, papieży sekt,  to po prostu ubrany w miękki pless  aparat  systemu Morse.    We dnie pośpieszny urywany takt  stukot młoteczków przychodzących depesz  z głębi koszuli przez fałd … Read more