Tren XIII

Moja wdzięczna Orszulo, bodaj ty mnie była  Albo nie umierała lub się nie rodziła! Małe pociechy płacę wielkim żalem swoim Za tym nieodpowiednym pożegnaniem twoim.  Omyliłaś mię jako nocny sen znikomy, Który wielkością złota cieszy smysł łakomy,  Potym nagle uciecze, a temu na jawi Z onych skarbów jeno chęć a żądzą zostawi.  Takeś ty mnie, … Read more

Tren XI

Fraszka cnota ! – powiedział Brutus porażony…  Fraszka, kto się przypatrzy, fraszka z każdej strony!  Kogo kiedy pobożność jego ratowała? Kogo dobroć przypadku złego uchowała?  Nieznajomy wróg jakiś miesza ludzkie rzeczy  Nie mając ani dobrych, ani złych na pieczy.  Kędy jego duch wienie, żaden nie ulęże;  Praw-li, krzyw-li, bez braku każdego dosięże.  A my rozumy … Read more

Tren VIII

Wielkieś mi uczyniła pustki w domu moim,  Moja droga Orszulo, tym zniknieniem swoim!  Pełno nas, a jakoby nikogo nie było: Jedną maluczką duszą tak wiele ubyło. Tyś za wszytki mówiła, za wszytki śpiewała,  Wszytkiś w domu kąciki zawżdy pobiegała.  Nie dopuściłaś nigdy matce się frasować  Ani ojcu myśleniem zbytnim głowy psować,  To tego, to owego … Read more

Tren X

Orszulo moja wdzięczna, gdzieś mi się podziała?  W którą stronę, w którąś się krainę udała?  Czyś ty nad wszytki nieba wysoko wniesiona I tam w liczbę aniołków małych policzona?  Czyliś do raju wzięta? Czyliś na szczęśliwe  Wyspy zaprowadzona? Czy cię przez teskliwe  Charon jeziora wiezie i napawa zdrojem  Niepomnym, że ty nie wiesz nic o … Read more

Tren VI

Ucieszna moja śpiewaczko! Safo słowieńska!  Na którą nie tylko moja cząstka ziemieńska,  Ale i lutnia dziedzicznym prawem spaść miała!  Tęś nadzieję już po sobie okazowała, Nowe piosnki sobie tworząc, nie zamykając  Ustek nigdy, ale cały dzień prześpiewając,  Jako więc lichy słowiczek w krzaku zielonym Całą noc prześpiewa gardłkiem swym ucieszonym.  Prędkoś mi nazbyt umilkła! Nagle … Read more

Tren VII

Nieszczęsne ochędóstwo, żałosne ubiory  Mojej namilszej cory! Po co me smutne oczy za sobą ciągniecie,  Żalu mi przydajecie? Już ona członeczków swych wami nie odzieje – Nie masz, nie masz nadzieje! Ujął ją sen żelazny, twardy, nieprzespany…  Już letniczek pisany I uploteczki wniwecz, i paski złocone,  Matczyne dary płone. Nie do takiej łożnice, moja dziewko … Read more

Tren V

Jako oliwka mała pod wysokim sadem Idzie z ziemie ku górze macierzyńskim śladem, Jeszcze ani gałązek, ani listków rodząc, Sama tylko dopiro szczupłym prątkiem wschodząc: Tę jesli, ostre ciernie lub rodne pokrzywy Uprzątając, sadownik podciął ukwapliwy, Mdleje zaraz, a zbywszy siły przyrodzonej, Upada przed nogami matki ulubionej – Takci się mej namilszej Orszuli dostało. Przed … Read more

Tren IV

Zgwałciłaś, niepobożna Śmierci, oczy moje,  Żem widział umierając miłe dziecię swoje!  Widziałem, kiedyś trzęsła owoc niedordzały, A rodzicom nieszczęsnym serca się krajały. Nigdyć by ona była bez wielkiej źałości Mojej umrzeć nie mogła, nigdy bez ciężkości I serdecznego bolu, w którymkolwiek lecie  Mnie by smutnego była odbiegła na świecie; Alem ja już z jej śmierci … Read more

Tren IX

Kupić by cię, Mądrości, za drogie pieniądze!  Która, jesli prawdziwie mienią, wszytki żądze,  Wszytki ludzkie frasunki umiesz wykorzenić,  A człowieka tylko nie w anioła odmienić,  Który nie wie, co boleść, frasunku nie czuje, Złym przygodom nie podległ, strachom nie hołduje.  Ty wszytki rzeczy ludzkie masz za fraszkę sobie,  Jednaką myśl tak w szczęściu, jako i … Read more

Tren II

Jeslim kiedy nad dziećmi piórko miał zabawić,  A kwoli temu wieku lekkie rymy stawić,  Bodajżebych był raczej kolebkę kołysał I z drugimi nieważne mamkom pieśni pisał, Którymi by dziecinki noworodne spiły I swoich wychowańców lamenty tóliły! Takie fraszki mnie zbierać pożyteczniej było Niżli, w co mię nieszczęście moje dziś wprawiło, Płakać nad głuchym grobem mej … Read more