Achilles

Pełzałem, nędzny, w niskim życia lesie, związane mając w pęto obie ręce – słuchałem słowa – skąd je wiatr przyniesie, choćby się w wilczej rodziło paszczęce – błądziłem okiem niemym po bezkresie, głupi, spojrzenia szukając mej męce – trzody, pędzonej po pastwisku, wspólnik, w żyłach bez własnej krwi – skuty niewolnik.   Wśród cudnych widzeń … Read more

A kiedy będziesz moją żoną

A kiedy będziesz moją żoną, umiłowaną, poślubioną, wówczas się ogród nam otworzy, ogród świetlisty, pełen zorzy.   Rozwonią nam się kwietne sady, pachnąć nam będą winogrady, i róże śliczne, i powoje całować będą włosy twoje.   Pójdziemy cisi, zamyśleni, Wsród złotych przymgleń i promieni, pójdziemy wolno alejami, pomiędzy drzewa, cisi, sami.   Gałązki ku nam … Read more

Ach! Gdzież są te złote dni…

Ach!Gdzież są te złote dni, którem miał obiecane kiedym otwierał oczy, gdy świat mi mówił: wstanę?   Gdzież są te złote dni, co miały mym być udziałem? Któż za mnie je otrzymał, gdy ja ich nie dostałem?   Gdzież one się podziały? W czyjeż upadły dłonie? Mnie przeznaczone były, kogóż się spytam o nie?   … Read more

Szukam cię…

Szukam cię – a gdy cię widzę, udaję, że cię nie widzę.   Kocham cię – a gdy cię spotkam, udaję, że cię nie kocham.   Zginę przez ciebie – nim zginę, krzyknę, że ginę przypadkiem…

W twego ciała…

W twego ciała przecudownej czarze  życie kipi jak złociste wino:  trzykroć, trzykroć ten będzie szczęśliwy,  komu dasz się nim upić, dziewczyno.    W twego ciała przecudownej głębi  oczy toną jak w jeziora fali  i powrócić na słońce nie mogą  z ławic pereł i ławic korali. 

Gdybyś ty była…

Gdybyś ty była szklannym jeziorem, patrzałbym w toń twą przez całe życie; gdybyś ty była zielonym borem, słuchałbym szumu twego w zachwycie; gdybyś ty była pustka bezludna, dla ciebie świata zrzekłbym sie śmiele; gdybyś ty była śmiercią – o cudna! – szedłbym do ciebie jak na wesele.

X (zamyślenia)

Cichy wieczorny mrok. Na niebie bladym srebrny księżyca sierp i jedna jasno swiecąca gwiazda. Na zachodzie blaski słońca, co smętnie w dół zapada, gasną.   O takiej chwili niegdyś niosłem z sobą na wolne pola, na szerokie tchnienia, miłości moje, tęsknoty, nadzieje i dziwne, cudne dziecinne marzenia.   I całą pełną, wezbraną mą duszę sennej … Read more

XI (zamyślenia)

Odpocząć!… Oto jedno, jedyne pragnienie, jakie mam jeszcze… Znależć kędyś ciche leże, jakichś jezior błękitnych dalekie wybrzeże i błękitnego nieba otwarte sklepienie.   Nad głową moją namiot niech uplotą liany zawieszone na jodeł i sosen konary żywicze i szumiące; przez namiot szpary niech się wkrada płochliwie blask ślońca różany.   A gdy drzewa o zmroku … Read more

VII (zamyślenia)

Żegnam cię,ty ypromienna, jasna, kryształowa, rozkwitająca, bujną wiosną woniejąca, bądź zdrowa, złota zorzo pogodnego słońca, czarodziejko potężna, wszechmocna – – bądź zdrowa!   Żegnam cię, ty, co wiedziesz śpiże i miecze na rozszalałe fale, we wrące płomienie, na drogi, gdzie strach blady mieszka i ciepienie, gdzie zaraza strudzoną śmierć za sobą wlecze,   nie zdejmując … Read more

VIII (zamyślenia)

Nie mam już dziś przy sobie nikogo, nikogo, pusto jest w mojej duszy i pusto dokoła – – idę mą głuchą, smutną i męczącą drogą bez kierunku, bo nikt mię i nic mię nie woła.   Zda mi się, jakbym kędyś wieczorną ciemnotą ogarnięty, powoli przez puste szedł pole, zasłane brudnym śniegiem, topniejącym w błoto … Read more