Zabite drzewo

Z ciemnych mojego lasu drzew jedno najcichsze  Ukochałem, najbardziej smutne i najwiotsze:  Brzozę, co nie szumiała w najszaleńczym wichrze,  Zawsze niema, choć wiatru wiew się o nią otrze.     Wszystkich innych drzew znałem najlżejsze poszumy,  Tylko to jedno tajni swej mi nie otwarło…  Próżno je ma tęsknota wśród bladej zadumy  Oplata, by w nim duszę … Read more

Wysokie drzewa

O, cóż jest piękniejszego niż wysokie drzewa,  W brązie zachodu kute wieczornym promieniem,  Nad wodą, co się pawich barw blaskiem rozlewa,  Pogłębiona odbitych konarów sklepieniem.     Zapach wody, zielony w cieniu, złoty w słońcu,  W bezwietrzu sennym ledwo miesza się, kołysze,  Gdy z łąk koniki polne w sierpniowym gorącu  Tysiącem srebrnych nożyc szybko strzygą ciszę.  … Read more

Wół

W bezstrunnej rozwidlonych twoich rogów lirze  Milczy hymn niemy pracy. Roboczym nawykiem  Kroczysz z wolna, pod jarzma twardego dotykiem,  Z ciszą ziemi i duszy chłopskiej w wiecznym mirze.    Dzień witasz hasłem znoju: przeciągłym porykiem,  I gdy potężny kark twój i mocarne krzyże  Lśnią potem w blasku słońca jak posągu spiże,  Sam jesteś najwznioślejszym mozołu … Read more

Wizyta

kiedy przyjdziesz po mnie ja pełen wspomnień dam się wziąść za ręke opuszcze z Tobą pokoju wnęke ułożywszy sie wcześniej na dywanie podpisze testament na kolanie zamkne oczy i zasne powoli wypale się i zgasne   

Wir

Krew gna nas w szał! Rzuć wiosła! Na głębokie wody Łódź nas zagnała! Nie broń się błagań próżnicą! Prośba dla tej topieli zbyt płytką kotwicą! Zdradził cię wróg twój boski: czas twej urody!   Rozbić się musisz! Piękność wodzi otchłaniami… Usta twe, jeśli milczą, to tylko kochaniem… Usta twe myśleć zdolne jeno całowaniem… Piękność niebezpieczeństwem … Read more

Willa Samotna

Cień, co na miłoœć naszš padł wieczn żałobš Był dawno w mym przeczuciu. Pomnisz: szedłem z tobš Wzdłuż muru, zza którego słodko się wychyla Tonšca wœród jałminów i róż biała willa, Tchnšca marzeniem ciszy i woni głębokiej. Na srebrnym niebie gasły różowe obłoki, Błękitny zmierzch zapadał i byliœmy smutni. Stanęliœmy w zadumie u krat starej … Read more

Wigilia w lesie

I drzewa mają swą wigilię… W najkrótszy dzień Bożego roku, Gdy błękitnieje śnieg o zmroku: W okiściach, jak olbrzymie lilie, Białe smereczki, sosny, jodły, Z zapartym tchem wsłuchane w ciszę, Snują zadumy jakieś mnisze Rozpamiętując święte modły. Las niemy jest jak tajemnica, Milczący jak oczekiwanie, Bo coś się dzieje, coś się stanie, Coś wyśni się, … Read more

Więc można kochać…

Więc można kochać i nie wiedzieć o tem? Po przypadkowym, najkrótszym spotkaniu Dłoń sobie wzajem podać w pożegnaniu I w dusz spokoju odejść – z bezpowrotem…   Lecz już nazajutrz, ledwo po rozstaniu, W dzień ów zabłądzić pamięci przelotem I stając, jakby przed czemś cudnem, złotem, Uczuć się nagle sercem – na wygnaniu!   I … Read more

Widok ze wzgórza

Jesień wspomnienia tka młodości. W błękicie obłok srebrny płynie,  Widmowy jak myśl o nicości. Czyżem to życie śnił jedynie?   Patrzę na złote pola, gaje, Spowite w spokój, skarb najrzadszy, I wszystko większe w krąg się zdaje, Jak gdy na świat przez łzy się patrzy.