Życiorys
Nawet nie wiem jak tam sprawy za lasem Rano wstaję poemat chwalę biorę się za słowo jak za chleb Nie zważam na mody byle jakie Piszę wyłącznie uczuć starym drapakiem
Nawet nie wiem jak tam sprawy za lasem Rano wstaję poemat chwalę biorę się za słowo jak za chleb Nie zważam na mody byle jakie Piszę wyłącznie uczuć starym drapakiem
Zostanie tyle gór ile udźwignąłem na plecach Zostanie tyle drzew ile narysowało pióro Tak gotowym trzeba być do każdej ludzkiej podróży Tak zdecydują w niebie lub serce nie zechce już służyć Ja tylko zniknę wtedy w … Read more
Żony poetów to te co mają Jakby jeszcze jednego świętego na głowie Który jednak nic gratis z nieba nie dostaje A na widok szynki robi oczy krowie Żony poetów wyganiają spod łóżka kurzu myszkę W balii Pegaza myją ryżową szczotką Księgę poety jak ministrant za nim noszą Resztką ze stołu poety dzielą się z … Read more
Tu zostanę Zanurzam ręce widzę siebie wielkiego jak góry do samego dna Osławy Chmara rybek ciągnie do kolebiącej się łuski światła Wicher kładzie pasmami złote włosy na nagie piersi połonin W tych górach w tych drzewach ubranych jesienią w wyszywane rękawy Zostanę Piszę w buki Coraz dalej dopóki czas
W dziupli ikon drzemią bezrobotni prorocy Zasłaniają się od świata hałasu lilią świętą I planety podobne do słoneczników krążą Mądrą kopułą cerkiewną Jest tam i księżyc z bródką chudy jak diaczek I jest komety twarz smagła z czerwonymi wstęgami I słońca lwia grzywa i gwiazd modry piasek I płynie święta Olga z ogromnymi oczami … Read more
Drapie już za ikoną Wierszy gronostaj I sierść zimowa Schodzi z gwiazdorożca Kołpaku Jaworzyny siedmioręki Dzięki za sen zimowy Modry płaszcz jodełki Udzielił duszyczce zasłony Dusza moja – czerwona wiązka gromów Poznaję- pośród rozpędzonych chmur Na walkę z Bogiem zlatuje z jodeł Inny brodaty krasnopióry Bóg Buhaj szarą ziemię kopie Buczy w … Read more
Po raz drugi zakładam zielnik wierszy Piszę piszę I coraz bardziej poznaję choć się złotymi liśćmi zakryć to staram zaszumieć lasem Że to już kochany nie zielnik Że to już życia popielnik
Szafirowe jezioro ze stadem wędrownych obłoków i ta góra Tak się zdarzyło było i znikło między drzewami jak żagiel jak twarze nasze Biała suknia biegnąca jak dziecko za motylem to Ty byłaś to ja byłem z butami w ręku w powietrzu
Zobacz Ceśka Co oni tak chodzą A co ci tak siedzą A co tamci tak stoją Ale są te ludzie Żeby tak siedzieć Żeby tak chodzić Żeby tak stać Co chcecie Są różne ludzie Ludzie i ludziska Pewnie
Moje serce to wrak dają mu siedemdziesiąt lat i laskę lecz serce porusza dziką krew włóczęgów kobiet i zwierząt I krew wielkiego ptaka na niebie i krew zachodu szeroko rozlana nad bukową puszczą Karpat I głos drapieżnego ptaka niesiony wiatrem I serce poluje