Z notatek

Serce moje znużone przynoszę w tę stronę – – łąki już od krokusów stoją ukwiecone, kieliszki fijoletu mienią się do słońca cudownie – jakby trawa lśni fijoletowa – – gęstwa młodej choiny, drozdami dzwoniąca tysiąca srebrnych dźwięczeń gędźbę w sobie chowa.   Zda się, w każdy kieliszek dźwięk ptaszęcy wpada i każdy kwiat, głos ptaka … Read more

Z kolumny skalnej…

Z kolumny skalnej patrząc w toń błękitu, w złotego słońca promiennej ozdobie, brałem kawałek twardego granitu z myślą o tobie.   W cichej dolinie, gdzie srebrzysta rzeka wali się z szumem w głąb przepaści ciemną, gdym zrywał kwiaty, choć wówczas daleka, ty byłaś ze mną.   Dziś, gdy godzina rozstania wydzwoni, nie dam kamienia, bukietu … Read more

Z motywów starożytnych

Dopókim kwiaty znosił z pól, dopókim siano nosił z łąk, dopóty śmiał się ze mnie król i miał się ze mnie dworzan krąg.   I gryzłem w sobie gniew i ból.   Lecz kiedym podrósł, nabył sił, byka w dziedzińcu zwalił z nóg: sam król mi z ganku w ręce bił i wraz z nim … Read more

Z Fackiewiczów Kufkowa

Z Fackiewiczów Kufkowa – bywa, czyta, gada, ma żurki, daje rauty, na loteriach siada, flirtuje, sądzi książki, do teatru chodzi, gdzie może, nie pomoże, gdzie potrafi, szkodzi, z Faciekiczów Kufkowa. Ma swe przyjaciółki, gryzie, a gdzie nie chwyci, obślinia do spółki. Bezwiedny snób, z natury ordynus duchowy, w salonie ma swój portret za szkłem pastelowy, … Read more

Z Kasprowego Wierchu

Brązowozłotym liściem błyszczą się skorusze   głęboko w zagęstwionej Wierchcichej dolinie;   wkoło gładkich uboczy olbrzymie pustynie,   okryte przez pożółkłozłotej trawy plusze.   Wiatr. Huczą zamgławione nad wierchami głusze,   słońce ma blask ołowiu – – wtem z południa płynie   biały, podarty obłok – rozwiał w chmur głębinie   olśniewających blasków pełne pióropusze. … Read more

XVIII (preludia)

Zimnym szyderstwem kryć trzeba tę żałość, co sobą duszy głąb wypełnia całą, trzeba się zdobyć na dumy wytrwałość i na śmierć, nawet niechybną, iść śmiało.   I trzeba z siebie wydobywać moce, by nie opadły skrzydła rozpostarte, aby przez życia ciemne, mroźne noce niosły — lecz dokąd?….co i gdzie jest warte?…

XV (preludia)

Jedno mam tylko pragnienie: rozkoszy, bo rozkosz tylko wiedzę ćmi i zgłusza, energię myśli gnie, zadumę płoszy, a nieszczęśliwa jest ważąca dusza.   Ważyć, czuć, myśleć, wiedzieć – równocześnie pojmując całą bezmoc swojej woli i widząc, że chcieć to jest marzyć we śnie: jest to, co chyba najbardziej nas boli.

XVI (preludia)

Na pierś twą rzucam moje usta, pełnych twoich bioder kształt lubieżnie pieszczę – spal mię w uścisku! Rozkosz tylko jedna naprawdę czar ma jakiś dla mnie jeszcze.   Zresztą nie nęci mię już nic –na próżno — a jeśli w poczet walczących się liczę, to tylko po to, aby głodnej hydrze mej dumy rzucić, jak … Read more

XIX (preludia)

Płomienie w mojej duszy tłumią się i kłębią, w sercu moim jest gorycz, pustka i tęsknota, oczy me w nieskończone otchłanie się głębią, słuch utopiłem w szumach posępnej rozwiei — pojąłem całą nędzę ludzkiego żywota i zrozumiałem całe nicestwo nadziei.   I oto duch mój zawisł (jako ślepiec który, co stoi na bezdrożu w strapieniu … Read more

XIII (preludia)

Chcąc przerwać myśl, wyjrzałem przez okno z rana:   puste miasto, niebieskobiały śnieg w ulicy, martwe, bezlistne drzewa, przestrzeń ołowiana, cisza, jak w głuchym wejściu cmentarnej dzwonnicy. I nagle duszę moją chwyciła jak w kleszcze taka straszliwa ropacz, takim nerwów piekłem mózg zawrzał, że od okna i świata uciekłem, bo mogłem był oszaleć, gdybym patrzał … Read more