XIV (preludia)

Nadmiar wstrętu do życia codziennej podłości jest mi chlebem i wodą, co trują i duszą: nie mam już w sercu żadnej łaski i miłości, gardzę i nienawidzę całą moją duszą.   Gardzę i nienawidzę – gdybym dziś z tej ziemi odchodził, w świat posępny patrząc zagrobowy: odchodziłbym z oczyma jak stal zimnemi, nie odwracając nawet … Read more

XII (preludia)

Przekląć, zapomnieć — i nigdy już więcej myślą nie wrócić!….Dosyć miałem krzyży i dosyć cierni — żyłem jak straceńcy…. Nim w zdrój zdążyłem spojrzeć czysty, świeży: w zgniłe, cuchnące spojrzałem bezedno — i dzisiaj tylko mam pragnienie jedno: przekląć, zapomnieć!….

X (preludia)

Długo się we mnie opierała w duszę iluzja w pierwszym zaszczepiona tchnieniu, długom wbrew woli ulegał otusze i o mym własnym wątpiłem zwątpieniu.   Lecz dziś już nic się nie spodziewam zgoła, wszelką iluzję z duszy mi wydarto, wielką zła przemoc widzę dookoła i pytam siebie tylko: czy żyć warto?

XI (preludia)

Gdybym dziś umrzeć miał, jakże nędznemi wydałyby mi się wszystkie boleści mej własnej duszy i wszystkie wszechziemi – w obliczu śmierci cóż ma jaką wagę? I tylko chciałbym, gdy się czas obwieści, w twarz śmierci prosto spojrzeć mieć odwagę.

Wyżnie Hagi po latach

I Otóż jestem znów w lesie tym cichym i cudnym, otóż znowu tę samą woń powietrzną chłonę, otóż znowu w tom miejsce wstąpił ulubione i owiałem się światem mych marzeń bezludnym.   Powstań! Powstań, przeszłości! Po żywocie żmudnym powstań mi młode wczoraj! Będziesz pozdrowione jako ulubienica, co łoża oponę rozwiera, by w nie wstąpić, i … Read more

Wybiegła Dusza

Wybiegła dusza znowu tak, jak wprzód, snuć się po lasach, nurzać w szumie wód, na skał się wdzierać osępiały szczyt, słuchać na stawach gry lodowych płyt, pośród spróchniałych jaworowych kłód kłaść się i w otchłań wchodzić ciemnych grot, błąkać się w halach, przełęczach i graniach, i uleciawszy na wichrowych skrzydłach, w chmur się kołysać falujących … Read more

Wyspa umarłych

Wyspa umarłych… Nagie, strome skały, wkoło dalekie, nieskończone morze, gaj cyprysowy, ciszą skamieniały, spokój wód wieczny… Bóg śmierci posępny duszom ten grodziec zostawił ostępny i odwróciwszy twarz, odszedł w bezdroże.   I w długiej łodzi o milczącym wiośle Charon tu z brzegu białe wiezie dusze i w ciemne, wąskie wwozi je zarośle między dwa słupy … Read more

Wszystko umiera z smutkiem i żałobą…

Wszystko umiera z smutkiem i żałobą, choć tylko zmianą ksztaltu jest skonanie, bo chociaż wszystko zmarłe zmartwychwstanie, nie zmartwychwstanie nic już nigdy sobą.   Cóż, że w tysiącu kształtów moje ciało, z tysiąca zmarłych kształtów w jedno zlane, dawne, jak ziemia dawna, będzie trwało do końca ziemi?… Ja nie zmartwychwstanę.   Łamiąca myśl jest, że … Read more

Wódz

Gorycz zalewa duszę – – łamie – – któż o Losach postanowi – – czyje jest ramię, co wstrzyma słońce w niebiosach lub pchnie – –             Zgina się dusza i w prochu się rozpada – – miecz w dłoni się ukrusza – słucham – – nie mówi nikt – … Read more

Wszechmocny Bóg

Wkoło mej głowy światy. Sam z siebie je tworzę i sam w sobie je niszczę. Nieskończoność, wieczność stworzyłem. Rozkazałem – i wstała konieczność, by okuć wszechistnienie w wieczystą obrożę.   Zechcę i drzwi nicości istnienia otworzę; drżą światy, mojej woli widząc obosieczność i czując dwóch idei nieustanną sprzeczność, z których żadna dotychczas zwyciężyć nie może. … Read more