Złota łódź

Gdzie czarna wzbiera północ, wąski nów jest jak czółno, jak złota yola. Płynie nad gwarem miasta, kędy noc się rozrasta w czarnych pókolach… Siedzi w niej mój kochanek i ręce posrebrzane opiera na wiośle – Wzdycha moim westchnieniem, marzy moim marzeniem w tej samej wiośnie… Czekałam tu na niego, lecz nie przyszedł, dlatego że wiosłuje … Read more

Złota stronica

Porywczy wiatr historii, o niezwykłej sile, W otwartej Księdze Świata, ciężkiej od stuleci, Przewrócił nagle jedną, drugą, trzecią stronę, Aż się w oczach litery mącą – a treść liter Płynie szybciej od życia – i któż jej nadąży?   Bluszcz wieńczy brzeg tych stronic, wiążąc się w girlandy, I straszą nas ryciny: krzyż, płacząca brzoza, … Read more

Zielone miasto

Kraków cały jest w liściach, błyszczących po letnim deszczu – podwójnie zielonych w ksieżycu i w szmaragdowej latarni, wiszącej przy Zwierzynieckiej…   Kraków, cienisty ogrójec… Jaśminów gąszcz, las kasztanów, inwazja drzew. Ptaków – roje! W tym lesie – szepty tajemne, w tym lesie łzy, pocałunki, zduszone w objęciach westchnienia…   – gromkie echo komendy niemieckiej.

Zeszłoroczne śniegi

Gdzie zeszłoroczne śniegi? Chcecie, to wam powiem. Na szczytach, het! na turniach pod nieba ołowiem. w szczelinach, w skalnych ranach piargami pokrytych leżą kamienne, szare jak grobowe płyty.   Wiatr nad nimi przepływa, przechylając głowę, siwą z chmur peleryną miotając po iebie. Gdzie zeszłoroczne śniegi? Niebieskie? Różowe? Śmierć ich strzeże jak skarbu w niedostępnym żlebie…

Zgubiony tancerz

zwiędły suknie i wachlarz z piór strusich czas opada jak chmura szarańczy wszystko kończy się prędzej niż musi gra muzyka lecz nie ma z kim taczyć   tancerz miły odszedł w dalszą drogę gdzie jest nie wiem ani wy nie wiecie jeśli tu go odszukać nie mogę jakże znajdę go w wielkim wszechświecie

Zdobycz

W gęstej puszczy przez gęste parowy Biegnie letni gronostaj piaskowy, Szuka łupu, samotnie, odważnie.   To nie jary, to miejskie ulice – Nie gronostaj, dziewczę śniadolice, Kształt samiczy w sukni ciasnym jarzmie.   Dąży z celem, na przełaj i chytrze. Choćby anioł zagrał jej na cytrze, Nie przystanie, nie spojrzy, skupiona.   Łokciem bodzie przeszkody … Read more

Zazdrość

Nie zazdroszczę tej młodej dziewusze, biegnącej z pięknym chłopcem, co się o nią stara, najwidoczniej żyć nie mogąc bez niej.   Ale zazdrość rozdziera mi duszę, jak widzę córkę z matką, kochaneczką starą, gdy – niewspółczesne – z wolna przechodzą przez jezdnię…

Zawód w miłości

Okrucieństwo Natury, ten zarzut surowy, Lecz słuszny, choć go serce z rozpaczą odgania, Ten błąd wieczny, tyrański, wyrodnej urody, Niepokoi mnie nocą, aż się gwiazdy mącą, Zmieniając konstelacje w znaki zapytania.   I nie cieszy mnie więcej róża, winogrono, Rzewna zieleń majowa czy jesienne złoto. Smutna jestem jak córka, której dowiedziono, Że jej matka, rodzona, … Read more